Fabuła ROAD TO FAME jest tak głupia jak cała jej reszta. Otóż plagą pewnego miasta są nielegalne wyścigi. Burmistrz wpada, więc na pomysł, aby owe wyścigi zalegalizować. Bohater, w którego wciela się gracz nie ma jednak odpowiednio dużego doświadczenia, dlatego zdobywa je na specjalnych wyścigach na zamkniętych torach. Wraz ze zwiększaniem umiejętności zyskuje też sławę i pieniądze… Fajnie, czyż nie? Kolejny raz będziemy kimś! Już się nie umiem doczekać.
Do wyboru mamy mnóstwo trybów gry: arcade, trening i … i to koniec. O jakichkolwiek innych marzyć nie można. Nawet nie możemy się pościgać w sieci. Pewnie ludzi z 576 Media nie mają w studiu Internetu… No, ale po kolei:
Arcade to coś w rodzaju kariery. Mamy do przejechania 30 wyścigów. Na początku dostępnych jest tylko 5, ale wraz ze wzrostem naszej reputacji odblokowują się następne. Wyścigi to jednak złe określenie, ponieważ czasem znajdzie się też misja, gdzie trzeba zmieścić się w czasie. Innych urozmaiceń brak. Za zdobycie jednej z 3 pierwszych lokat dostajemy pieniądze, za które możemy kupić lub ulepszyć brykę, oraz wziąć udział w kolejnym wyścigu. Powoli przechodząc kolejne etapy zbliżamy się do końca gry.
Trening: w tym trybie możemy za niewielką opłatą pośmigać po odblokowanych torach w celu ich dokładnego poznania.
Aby gra miała jakikolwiek sens, ważnym elementem staje się kupno oraz ulepszenie wozu. Park maszyn jest spory. Dostępne są pojazdy takie jak: Maluch, Łada, Trabant, normalniejsze typu Peugeot 206, VW New Betele, oraz z tej najwyższej półki: Ferrari, Viper itp. Oczywiście auta nie mają prawdziwych nazw, jednak ich wygląd jest bardzo zbliżony, do oryginałów. Łącznie w grze mamy kilkanaście, jak nie ponad 20 wozów. Wszystkie opisane są aż czterema danymi. Prędkość, czy przyspieszenie, a także trzymanie się drogi wyrażone jest w ilości plusów… nie wiem, kto wpadł na tak genialny pomysł, ale skutecznie niweluje to różnicę pomiędzy pojazdami. Co ciekawe na początku gry nawet nieulepszonym Malaczem możemy śmiało konkurować z Peugeotami…
Tuning dzieli się na dwie części zewnętrzny i wewnętrzny. Każdy z nich pozwala wybrać z listy zestaw ulepszeń. Pojazd może mieć zamontowany jeden zestaw tuningu zewnętrznego i jeden mechanicznego. W praktyce wygląda to tak, że klikamy na ten, na który nas stać i gotowe. Auto wygląda brzydziej niż fabryczne – poważnie!, ale lepiej się prowadzi. Ogólnie rzecz biorąc zestawy tuningu zewnętrznego są tragiczne i wiejskie. Lepiej jakby nie było ich wcale! Co do tuningu mechanicznego to daje on tylko więcej gwiazdek przy osiągach. Podobno wóz też lepiej po nim jeździ, ale jakiejś specjalnej różnicy nie widać.
Ulepszanie wozu jest najgorszym, z jakim się w mojej „karierze” spotkałem.
Trasy, na których przyjdzie nam się pościgać są dość zróżnicowane. Począwszy od zaplecza fabryki, długiego tunelu, kawałka autostrady, wiejskiej drogi, na centrum miasta kończąc. To tylko kilka tras, w grze znajdziemy ich więcej. Są one nawet ciekawie zaprojektowane, mają jednak kilka zasadniczych wad, które były normalne w grach z minionej epoki. Po pierwsze trasy są całkowicie wyludnione i puste. Oprócz nas nic więcej się po niech nie porusza, nic nas nie zaskoczy, dodatkowo prawie nic nie da się potrącić, zniszczyć czy chociażby przesunąć. Po drugie trzeba jechać dokładnie po wyznaczonej drodze. Nie ma możliwości zjechania np. na chodnik! Krawężniki stawiają zbyt duży opór! Plusem są skocznie, czy barierki, które lekko urozmaicają drogę.